-Harry ,goście!
Nie minęło 10 sekund a już stał obok mnie.Poczochrałem go po włosach i zaprosiłem chłopaków do ogrodu.
-Miło mi Was poznać.
-Nam także -rzekł Liam.
-Zrobić Wam coś do picia?

-Jasne,że mam -odrzekłem.
Wstałem i przyniosłem picie.
-No to mówcie jakie macie pomysły.
-Ja Wam proponuję "Zayn i reszta" -zażartował
Zaśmialiśmy się,ale Liam złowrogo popatrzył się na Zayn'a.
-Może nazwiemy się "5 kierunków"?-zapytał Niall
-Czemu nie..
-A nie lepiej "One Erection"?Zaśmiał się Harry...Myślałem,że go uduszę.
-Całkiem całkiem..-Zayn poklepał Hazzę po ramieniu.
Po chwili ciszy zaproponowałem.. a co wy na "One Direction"?
-Wszyscy krzyknęli hurem. -Idealne!
-Genialny jesteś Lou.Powiedział Harry i wtulił się w mój tors.
Nie wiem co pomyśleli sobie chłopaki,ale widziałem w ich oczach lekkie zdziwienie.Harry naprawdę mógłby okazywać mi te czułości niepublicznie.Ludzie myślą sobie nie wiadomo co..
Pogadaliśmy sobie chwilę a potem chłopcy poszli.
Harry chciał jakoś uczcić naszą nazwę.
-Może potańczymy trochę w ogrodzie?

Harry zagryzł wargi i szarpnął mnie za rękę.
Wygłupialiśmy się na całego.Fazę mieliśmy niezłą.
Harry wpadł na 'genialny' pomysł.
-Louis rybka.- prawie nie udusił się ze śmiechu.
Wziął mnie na ręce.I wrzucił do basenu.Sam upadł na ziemię i śmiał się ze mnie.Mokry wyczołgałem się z wody,ale tym razem ja wrzuciłem Hazzę do basenu.A potem dołączyłem do niego.Oblewaliśmy się i turlaliśmy w basenie jak dzieci jakieś.Musiałem się wynurzyć bo jeszcze udławił bym się tą wodą.
-Harry szaleńcu- mówiłem przemoknięty.
-Zdejmij koszulę bo się przeziębisz.
Harry patrzył się na mnie uważnie i równocześnie strasznie szybko oddychał.Też o mało co się nie udusił pod tą wodą.
Nastała chwila grobowej ciszy.Ja bez koszuli patrzyłem się na niego, on na mnie.Patrzyłem w jego oczy i czułem się tak inaczej.Nie wiem jak to określić.No czułem się kochany.Miałem w Harry'm nie tylko dobrego przyjaciela.On był dla mnie kimś więcej.Tylko czemu nie potrafię dopuścić do siebie tej myśli?Przybliżyłem się do niego i powoli odgarnąłem jego mokre włosy za ucho.Woda sexownie spływała po jego brodzie.Harry patrzył na mnie z zdziwieniem ale i taką czułością.Nasze oddechy spotkały się.Były tak blisko.Nie wytrzymałem.Coś mną zatrzęsło.Rzuciłem się na niego.

Rozumiałem powoli jakim tak naprawdę człowiekiem jestem.Miłośc to miłość.Nie ważna kto kogo kocha.Ważne,że w ogóle potrafisz darzyć kogoś takim uczuciem.Byłem dumny,że w końcu "pękło" we mnie to wszystko.Tylko nie wiedziałem co dalej.
Zrobiło się chłodno.
-Może wyjdziemy z tego basenu?-zapytałem nieśmiało.
Harry kiwnął tylko dwa razy głową.

-Lou..
Nie chętnie się odwróciłem.
-To znaczy..,że czujesz to samo co ja?
Popatrzyłem się na niego ,ale nie potrafiłem odpowiedzieć.Czułem się rozdarty.Nie byłem do końca pewny,że go kocham.
Pół wieczoru nie odzywaliśmy się do siebie.Postanowiłem pójść do pokoju Hazzy.Zerknąłem powoli przez otwarte drzwi.Czytał książkę.Chciałem powiedzieć mu 'dobranoc'.
-O hey Lou..
Usiadłem obok Hazzy, na łóżku.
Delikatnie pogładziłem jego włosy.

Patrzył się na mnie lekko zaszklonymi oczami.
Wstałem i pochyliłem się nad nim.Pocałowałem go w usta,uśmiechnąłem się i wyszedłem.
Przemyślałem sobie dużo.Nie wiem czy kocham Hazzę,ale na pewno jest dla mnie kimś bardzo wyjątkowym.Darzy mnie takim pięknym uczuciem.Czuję się kochany.Chcę dać mu to samo w zamian.Nie obchodzi mnie co pomyślą o nas ludzie.Kochamy się a to najważniejsze...
************************
Witajcie kochani! ;) I jak podobał Wam się ten rozdział?Chciałam by głównie przedstawiał pocałunek i piękny początek miłości Lou i Hazzy.Nie jestem dobra w opisywaniu całusów,ale na pewno każdemu chociaż spodoba się sam przekaz.W nast.rozdziale będzie o wiele ciekawiej.Tymczasem,dziękuję za komentarze.Kocham Was! xx
~~ By Anka